Mat's POV :
Jej kojący dotyk na moich skrzydłach podziałał jak narkotyk.
Chciałem więcej, ale powstrzymałem się. Pod jej delikatnym dotykiem wybudziłem
się z koszmaru, który trwał przez całe moje życie. Początkiem niego była śmierć
moich rodziców. Później było coraz gorzej. Z czasem zamykałem się w sobie,
marząc o zemście na Victorze. Wszystko zmieniło się gdy dostałem zlecenie.
Miałem jej pilnować. Po roku pilnowania Nory postanowiłem być jej Aniołem
Stróżem. Z wielu powodów podjąłem tą decyzję. Uwielbiałem patrzeć jak śpi.
Godzinami przesiadywałem nocą w jej pokoju wpatrując się w nią. Przyzwyczaiłem
się do jej słodkiego śmiechu. Była całkiem inna niż wszystkie dziewczyny, które
do tej pory poznałem. Podobna do mnie. Nie zdawała sobie sprawy że posiada
potężną moc. Była zagubiona. Zawsze chciałem podejść do niej i przytulić ją,
ale nie mogłem. Jej matka mi zabroniła. Teraz, gdy jest blisko mnie, boję się
cokolwiek zrobić. Boję się, że zrobię jej krzywdę. Przez te dwa lata, kiedy
obserwowałem ją co dzień dziewczyna strasznie schudła. Gdy szliśmy w stronę
swoich pokoi nie odezwałem się do niej wcale. Miałem mętlik w głowie. Pojutrze
miałem wyjechać aby pomóc mojemu wujowi w przygotowaniach do bitwy z Victorem.
Chciałem w niej uczestniczyć, ale niestety zabroniono mi. U wuja miałem spędzić
około dwa tygodnie. Nie był to mój pierwszy dłuższy wyjazd, ale muszę znaleźć
opiekuna dla Nory. Zbyt bardzo się o nią boję Nie zostawię jej na dwa tygodnie
bez opieki. Poproszę Willa, na pewno się zgodzi jej przypilnować. A przy okazji
zajmie się czymś innym niż graniem w gry komputerowe.
Obiad miał być dopiero za 20 minut, więc miałem czas żeby
pójść i porozmawiać z Willem. I tak zrobiłem.
-Will- Wszedłem bez zaproszenia do jego pokoju. Jak zwykle
siedział przy komputerze ze słuchawkami na uszach i grał w jakąś durną grę. Czy on nigdy nie dorośnie?- Will, do
cholery!- Wrzasnąłem na chłopaka. Energicznie odwrócił się i ściągną słuchawki.
-Czego?- Zapytał z wrogością w głosie.
-Potrzebuję twojej pomocy- Odezwałem się równie nieprzyjemnym
tonem głosu.
-Zamieniam się w słuch- Uśmiechną się jak debil.
-Potrzebuję żebyś przypilnował dziewczyny podczas gdy ja będę
u wujka- Oznajmiłem stanowczo.
-Uuuuu- Potarł prawą dłoń o lewą- Co to za laska?- Zapytał
pogardliwie.
-Nora Steele. Jest u nas w Instytucie od przedwczoraj. Pewnie słyszałeś
o niej- Odpowiedziałem.
-Tak, Robert coś gadał- Westchną- Ma chłopaka?-Zapytał. Cały
Will... ale nie pozwolę mu jej tknąć. Popatrzałem się na niego wzrokiem
mówiącym "zabiję, jeśli ją tkniesz".
-Nie- Opowiedziałem wrogo- Jeżeli ją tkniesz to cię
zapierdzielę- Oby dwaj się zaśmialiśmy. Willa zawsze traktowałem jak bardzo dobrego przyjaciela. Znaliśmy się od
małego. A jeśli chodzi o Roberta.... to nie dogadujemy się z nim najlepiej. To
nie znaczy że ja go nie lubię, tylko on jest strasznie cichy. Zawsze robi to co
chce i jest dziwny.
Na obiedzie nie było Nory. Chciałem pójść po nią, ale Anabele zatrzymała mnie i powiedziała żebym poszedł do niej po obiedzie. Zjadłem szybko
i bez słowa wyszedłem z kuchni. Szedłem szybkim krokiem w stronę jej pokoju.
Chwyciłem za klamkę i cicho otworzyłem drzwi. Dziewczyna leżała skulona na
rozłożonej sofie, do jej brzucha przytulony był Filemon, kot mojej siostry. Pojedyncze
kosmyki włosów opadały lekko na jej oczy. Podszedłem bliżej i odgarnąłem je.
Kot ziewną, bardziej wtulił się w jej brzuch i ponownie zasną. Uśmiechnąłem się
przyjaźnie i skierowałem się do drzwi. Złapałem cicho za klamkę i nacisnąłem
ją.
-Nie wychodź, proszę- Odezwała się zaspanym głosem. Odwróciłem
się i spojrzałem w jej oczy. Były przekrwione od płaczu. Uśmiechnęła się, ale
nie na długo.
-Przepraszam że cię obudziłem- Przeprosiłem. Dziewczyna
odgarnęła włosy na plecy i oparła się o ścianę do której przylegała złożona sofa.
Kot leniwie podniósł się, ziewną i zaczął czyścić swoje zmierzwione futerko.
-Czemu płakałaś?- Zapytałem wpatrując się w jej twarz.
Dziewczyna westchnęła cicho
.
-Nie płakałam- Zaprzeczyła cicho i spuściła głowę wpatrując
się w Filemona. Kłamała. Musiał być jakiś powód, dla którego to zrobiła.
-Nie kłam- Odezwałem się wrogo. Przestraszyła się. Nie
chciałem tego. Nie chciałem żeby się mnie bała. Podciągnęła kolana pod brodę i
schowała w nich twarz. Czemu kłamała?
-Przepraszam- Odezwała się cicho. Ledwo ją usłyszałem z końca
pokoju. Westchnąłem lekko i podszedłem do łóżka i usiadłem na jego końcu.
-Powiesz mi dlaczego płakałaś?- Zapytałem lekko.
-Czemu cię to tak bardzo obchodzi?- Zapytała. Chciałem jej
powiedzieć że jestem jej Aniołem Stróżem i mam obowiązek ochrony jej. Chciałem
ją przytulić i pocieszyć, ale bałem się. Chciałem ją mieć tylko dla siebie, ale
to nie jest możliwe, ona nie jest typem dziewczyny, które lubią chłopaków
takich jak ja.
-Dobrze, to nie mów- Odezwałem się pogardliwie i wyszedłem z pokoju.
-Dobrze, to nie mów- Odezwałem się pogardliwie i wyszedłem z pokoju.
_***_
Przepraszam że taki krótki rozdział, ale oststnio nie mam czasu żeby pisać.
Rozdziały będą się pojawiać co tydzień w weekendy :-)
Dziękuję, że ktokolwiek czyta ^.^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz